• Uroczystości szkolne

        • Dzień Otwarty w SP7 Szczecinek - 2025

        • 10.04.2025 12:10
        • 9 kwietnia 2025 r., w środę,  szczecinecka „ Siódemka” po raz kolejny przyciągnęła uwagę dzieci i ich Rodziców, ponieważ miał miejsce Dzień Otwarty. Było to niezaprzeczalne święto przyszłorocznych pierwszaków! Liczne grono Rodziców i ich pociech oficjalnie powitał dyrektor szkoły, pan Maciej Kaźmierski, a także - nieco mniej oficjalnie - postaci z „Harrego Pottera”. Bo przecież w Szkole Podstawowej nr 7 im. Noblistów Polskich  w Szczecinku dzieje się magia…
          Ale to był dopiero początek atrakcji, przygotowanych dla adeptów nauki  przez Dyrekcję, Grono Pedagogiczne oraz starszych kolegów. Każdy mógł odnaleźć się w dowolnej aktywności lub odkryć pasję czy drzemiący w nim talent …
        • Okazało się, że cud natury, jakim jest tęcza, można stworzyć samodzielnie! Mało tego - da się ją jeszcze zamknąć w probówce. Wyczarowane własnoręcznie kolorowe obłoczki wzbudzały zachwyt nie  tylko małych amatorów chemicznych eksperymentów, ale i ich Rodziców. A można było również porównać  ciężar i gęstość  kolorów! Bo okazało się, że jedne substancje opadają, a inne się unoszą - no i tworzą tęczę.
          Tym, którzy potrzebowali po chwilach skupienia ruchu i aktywności fizycznej, swoje atrakcje oferowała sala gimnastyczna. Bo kto z małych ludzi nie lubi biegać, skakać i hałasować do woli? A tam nie tylko na to pozwalano, ale wręcz  zachęcano do skoków, rzutów albo - do strzelania! Właśnie tak! Można było się sprawdzić w roli snajpera! Strzelnica laserowa, zazwyczaj wykorzystywana jako część pięcioboju, przeżywała prawdziwe oblężenie. Nawet niektórzy Rodzice spoglądali zazdrośnie na małych rewolwerowców! Ale nauczyciele wychowania fizycznego nie poprzestali na tym - dla tych, którzy uwielbiają  rywalizację, przygotowano tor przeszkód. Tu wymagane  były: szybkość, zwinność i bystrość. Ale nade wszystko zasady fair play - bo przecież najbardziej liczyła się świetna zabawa! A nic tak dobrze nie robi dzieciom, jak możliwość wspólnego, radosnego hasania i hałasowania.
          Pohałasować i poskakać można było także przy muzyce. Najnowsze polskie hity muzyczne wyśpiewywali mali goście w towarzystwie starszych kolegów albo solo. A kto chciał - tańczył, jak mu w duszy grało.
          Niespotykanym aspektem  plastycznej twórczości okazało się malowanie na streczu. Fascynujące streczowe akwaria okazały się hitem. Nie tylko umożliwiały tworzenie zadziwiających, trójwymiarowych obrazów, ale dawały okazję do wykorzystania własnych dłoni jako narzędzia do malowania. Powstające  drzewka, odciskane  pieczątki tworzyły magiczny świat dziecięcej wybroni.    A że przy tym farba znalazła się nie tylko na obrazie… no cóż - artysta ma prawo do twórczego bałaganu. Nieważne, w jakim jest wieku.
          Inną formą artystycznej ekspresji było lepienie w glinie. To były wyjątkowe doznania dla sześciolatków. Powstawały króliczki, kurczaczki albo serduszka czy motylki. Wszystkie wytwory małych rąk można było zabrać ze sobą do domu. Niektórzy rodzice zostali nimi obdarowani od razu…
          Pasjonaci kierunków ścisłych mogli sprawdzić się w badaniach naukowych, np. z mikroskopem. Badanie życia w miniaturze okazało się niespotykaną frajdą. Mikroorganizmy, komórki roślinne, niewidoczne gołym okiem, nagle odsłaniały swe tajemnice. A ci, którym było mało, mogli badać i rozpoznawać tropy zwierząt, by podczas wiosennych spacerów szukać śladów mieszkańców naszych parków i lasów. Można było także zasadzić roślinki, by potem, w domu, obserwować, jak rosną…
          Było też coś dla wielbicieli nauk matematycznych - łamigłówki, szarady, zagadki, kolorowanki czy  quizy, a nawet matematyczne puzzle. A w nagrodę – czekały pachnące gofry i smakowite babeczki. Dla Rodziców również, bo wykazywali się dzielnością i cierpliwością.
          Lingwistycznie - bo przecież świat języków obcych nie jest sześciolatkom nieznany - można było zaprezentować swoje umiejętności czytając czy śpiewając po angielsku. A towarzyszyły temu gry i zabawy językowo - ruchowe.
          Jednak nie tylko nauką i zabawą zachęcano dzieci do aktywności. Pojawiły się dwa punkty wyjątkowo istotne - pierwszej pomocy i bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Szkolenia prowadzili fachowcy, zaprzyjaźnieni z Siódemką - ratownik medyczny  oraz policjanci. Dzieci sprawdzały się w roli osoby, udzielającej pierwszej pomocy albo przyszłego kierowcy. Niby zabawa, ale jak ważna i mądra.
          Warto nadmienić, że wszystkie sześciolatki okazały się wyjątkowo samodzielne i odważne, bowiem w wędrówkach po szkole towarzyszyli im jedynie starsi koledzy. Rodzice musieli radzić  sobie sami.  W czasie, gdy ich pociechy eksplorowały świat wszechstronnej edukacji, dorośli zwiedzali budynki szkolne, podglądali trochę własne dzieci lub odpoczywali w szkolnej kawiarence przy kawie i słodkościach. Bo przecież nie samą nauką  człowiek żyje…
          Okazało się, że dwie godziny minęły niepostrzeżenie! Emocje, zabawa, nowe doświadczenia - to wszystko zaoferowała Siódemka swoim przyszłym uczniom. Ekscytacja i uśmiechnięte twarze dzieci i ich rodziców świadczyły chyba o powodzeniu Dnia Otwartego. „Mamy nadzieję, że z wszystkimi sześciolatkami spotkamy się we wrześniu. Bo edukacja w SP7 to trochę obowiązków, ale przede wszystkim frajda!”- tak mówią nauczyciele  Siódemki, dziękując wszystkim obecnym za życzliwość i poświęcony czas.
          Edukacja to naprawdę ważna kwestia, ale w wydaniu siódemkowym jest również fascynującą przygodą!
        • Wróć do listy artykułów